sobota, 1 sierpnia 2015

Lila Tretikow, dyrektor wykonawcza Fundacji Wikipedia: Polska edycja Wikipedii jest jedną z największych na świecie


Bardzo wzruszyła mnie sytuacja, kiedy student wysłał do nas trzy dolary i napisał w liście: "Nie jestem w stanie dać wam więcej, ale kocham was, bo to, co robicie, jest niezwykle ważne dla mojej edukacji" - mówi Lila Tretikow, dyrektor wykonawcza Fundacji Wikimedia. W ubiegłym roku magazyn "Forbes" przyznał jej 99. miejsce na liście najbardziej wpływowych kobiet świata. Co zapewniło jej sukces? Dlaczego uważa, że pieniądze nie są najważniejsze? I jak według niej będzie się zmieniała Wikipedia?
Korzystasz z Wikipedii na co dzień?
- Żartujesz? Oczywiście, że tak! Czasem sprawdzam proste informacje albo staram się zgłębić jakieś zagadnienie. Jeśli gdzieś jadę, to z pomocą Wikipedii uczę się historii różnych miejsc i lepiej poznaję kulturę odwiedzanych państw.
Kiedy byłaś dzieckiem, wyobrażałaś sobie, że coś takiego jak Wikipedia może powstać?
- Nie byłam sobie w stanie wyobrazić, że każdy będzie mieć dostęp do darmowej wiedzy i informacji na wysokim poziomie. Wychowywano mnie na książkach historycznych, które były pisane przez Komunistyczną Partię Związku Radzieckiego. Świetnie, że taki projekt istnieje.

Jesteś dyrektorką wykonawczą Fundacji Wikimedia od ponad roku. Czym się zajmujecie?
- Wikipedia to cała społeczność. Powstaje w 290 językach i jest dostępna w wielu krajach. Mamy ponad pół miliarda odsłon miesięcznie i ponad 80 tys. aktywnych edytorów na całym świecie. Wikipedia cały czas się rozrasta, powstają nowe projekty siostrzane. Fundacja Wikimedia istnieje od 2003 roku i naszą rolą jest wspieranie tych projektów. Zarządzamy serwerami internetowymi, rozbudowujemy oprogramowanie i opiekujemy się m.in. Wikipedią, Wikisłownikiem, Wikicytatami czy Wikipodróżami. Jesteśmy w stałym kontakcie z lokalnymi organizacjami, stowarzyszeniami i wolontariuszami, którzy nam pomagają.
Większość środków na działalność fundacji otrzymujemy od użytkowników Wikipedii. Czasem na stronie pojawia się baner z prośbą o pieniężne wsparcie. Na nasze konto wpływają miliony dolarów z całego świata. Najczęściej ludzie wpłacają po 15 dolarów. Ale zdarzają się i mniejsze kwoty. Bardzo wzruszyła mnie sytuacja, kiedy student wysyłał do nas trzy dolary i napisał w liście: „Nie jestem w stanie dać wam więcej, ale kocham was, bo to, co robicie, jest niezwykle ważne dla mojej edukacji”. Dzięki tym darowiznom możemy działać i rozwijać się.
Ile osób zatrudniacie?
- W naszej fundacji jest zatrudnionych około 200 osób. Lokalne stowarzyszenia, które mają w nazwie Wikimedia, nie są naszymi oddziałami. One działają niezależnie, współpracujemy z nimi. Również te stowarzyszenia mogą zatrudniać ludzi, np. niemiecki oddział ma około 60 pracowników, Wikimedia Polska zatrudnia chyba dwie osoby...
Stowarzyszenia lokalne mogą się starać o granty na różne projekty od nas, jak również prosić inne instytucje w swoim kraju o dofinansowanie. Poza tym członkowie organizacji czasem płacą składkę członkowską.
Żyjemy w czasach, w których pogoń za pieniądzem wysuwa się na pierwszy plan, a tymczasem przyznajesz, że wiele osób w Polsce poświęca swój czas na edytowanie stron, nie oczekując niczego w zamian.
- Myślę, że tak naprawdę ludzie nie wierzą, że pieniądze są najważniejsze. Pieniądze są ważne, żeby nakarmić rodzinę i mieć dach nad głową, ale każdy z nas chce czegoś więcej i być kimś więcej, niż jest.
Przez ostatni rok dużo podróżowałam. Odwiedziłam naszych partnerów m.in. w Arabii Saudyjskiej, Izraelu, Niemczech oraz Polsce. Słuchałam członków naszej społeczności i uczyłam się, co jest dla nich ważne. Zdałam sobie sprawę, że nasze potrzeby i oczekiwania są różne, ale łączy nas to, że chcemy szukać i dzielić się wiedzą.
Zastanawiałam się, co jeszcze sprawiło, że cały czas rośniemy w siłę, i odniosłam się do własnych doświadczeń. Wychowałam się w Moskwie, ale wakacje spędzałam na przedmieściach miasta. Obserwowałam jabłonie, słońce, wodę i zobaczyłam, że razem tworzą pewną niepowtarzalną całość. Poza tym coś nam dają. Dzięki temu doszłam do wniosku, że dawać coś z siebie drugiemu człowiekowi jest niezwykłym doświadczeniem.
W San Francisco, gdzie mieści się nasza fundacja, mamy wiele winnic. W pierwszych latach winorośl zaczyna owocować. Z czasem krzaki uginają się pod ciężarem winogron. Podobnie jest z Wikipedią. Jest ona takim ogrodem, który rodzi wiedzę - kiedy się połączyliśmy, zakwitliśmy. W pierwszym roku naszego istnienia powstało ponad 20 tys. artykułów i stało się to nie tylko dlatego, że jesteśmy internetową encyklopedią i udostępniamy informacje za darmo. Wikipedia odniosła sukces, bo jesteśmy na wszystkich otwarci. Ludzie, którzy tworzą Wikipedię, budują wspólnotę. Dzięki temu, co robią, pozostawią coś po sobie kolejnym pokoleniom.
Polacy chętnie korzystają z Wikipedii?
- Tak, w polskojęzycznej Wikipedii jest ponad milion artykułów i jest to jedna z największych edycji na świecie. Polacy są też jedną z najbardziej aktywnych społeczności. Myślę, że to dlatego, że jesteście jednym z najlepiej wykształconych narodów w Europie.

Wikipedię tworzą edytorzy, którzy sami się do was zgłosili i mogą przez przypadek napisać nieprawdę. W jaki sposób kontrolujecie zawartość Wikipedii?
- To jest bardzo interesujące, bo Wikipedia świetnie sobie radzi z zarządzaniem zawartością. Jest redagowana przez ludzi, którzy najprawdopodobniej uczą się swojej pracy, patrząc na inne podobne artykuły, które traktują jako przykład. Większości z nich zależy na tym, żeby dobrze wykonać swoją pracę. Jeśli ktoś zrobi błąd, to najczęściej użytkownik z uprawnieniami redaktora ten błąd koryguje.
Nie wszędzie wolno otwarcie o wszystkim informować. Niektóre kraje, np. Chiny, kilkakrotnie blokowały Wikipedię. W 2005 roku władze zablokowały wszystkie edycje Wikipedii, rok później je odblokowały (z wyjątkiem edycji w języku chińskim), lecz nie można było wyszukać niewygodnych dla rządu chińskiego haseł. Po siedmiu dniach chińska cenzura ponownie zablokowała wszystkie edycje Wikipedii. I tak w kółko. Co robicie w takich wypadkach?
- Uważamy, że podstawowym prawem człowieka jest dostęp do informacji. Robimy co w naszej mocy, żeby nie można było blokować Wikipedii oraz wyników wyszukiwania, ale niestety w niektórych krajach ma to miejsce. Próbujemy rozmawiać na ten temat z przedstawicielami tych krajów, a w lipcu wprowadziliśmy nowe rozwiązania informatyczne, dzięki którym trudniej jest zablokować strony w Wikipedii. 
Bardzo ciężko jest określić, jaki wpływ Wikipedia wywiera na ludzi żyjących w tych krajach. Mam jednak nadzieję, że dajemy im siłę, żeby uczestniczyli z nami w tym projekcie, mieli odwagę zabrać głos i opisywali rzeczywistość poprzez to, co usłyszeli i widzieli.
Czasem dostajecie prośby od różnych instytucji o udostępnienie danych waszych edytorów i użytkowników. Czy chronicie ich prywatność?
- Tak, to jest bardzo ważne, zwłaszcza jeśli mówimy o krajach, które utrudniają dostęp do Wikipedii, chociaż dotyczy to też cywilizacji zachodnich. Ktoś mógłby nie czuć się komfortowo, pisząc na jakiś temat, zwłaszcza kontrowersyjny, gdyby wiedział, że może zostać zidentyfikowany.
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy otrzymaliśmy 23 prośby o udostępnienie informacji na czyjś temat i wszystkie zostały rozpatrzone negatywnie. Można o tym też przeczytać w naszym raporcie przejrzystości. W ten sposób bronimy prawa do wolności wypowiedzi i zrzeszania się.
Co w tej pracy jest dla ciebie największym wyzwaniem?
- Wydaje mi się, że musimy być jeszcze bardziej kreatywni, żeby sprostać oczekiwaniom młodych ludzi korzystających z internetu oraz tych osób, które do tej pory nie miały do niego dostępu. W 2001 roku ludzie inaczej korzystali z technologii i nie mieli wobec nas tylu wymagań, co użytkownicy w 2015. Poza tym nasza praca jest misją. Zależy nam na tym, żeby ludzie byli zaangażowani, dzielili się swoją wiedzą, a nie tylko otwierali się na nią.

Jakie zmiany zauważyliście w oczekiwaniach użytkowników w ostatnich latach?
- Przede wszystkim otoczenie i technologia się zmieniają. Kiedy patrzysz na dzieci, to widzisz, że rosną ze smartfonem w ręku. Dzieci mają zupełnie inne podejście do technologii - to jest część tego, kim są, jakby komórka czy komputer były przedłużeniem ich ciała. Opanowanie nowych sprzętów oraz zrozumienie ich funkcji jest dla nich bardzo proste. Ich wymagania w stosunku do technologii są dziś dużo większe, bo się na niej znają. Obserwujemy najmłodsze pokolenia i wiemy, że musimy sprawić, żeby technologia była jeszcze łatwiejsza w zastosowaniu i aby można było w prosty sposób nawiązać kontakt online. Nasze zmiany będą szły właśnie w tym kierunku.
W wypadku naszego projektu wiedza jest bardzo ważna, ale również społeczność i to, żeby wszyscy wzajemnie się szanowali, mówili o faktach, korzystali ze źródeł i byli w stanie tych faktów bronić. Tak naprawdę jesteśmy jedyną tego typu stroną na świecie. Nie chodzi nam tylko o przekazywanie wiedzy innym, ale przede wszystkim o współpracę. Dlatego musimy zaadaptować się do zmian, ale jednocześnie nie zapominać o tym, co jest istotą tego, co robimy.
W jaki sposób chcecie dopasować technologię do oczekiwań pokolenia wychowanego na smartfonach?
- Już teraz otwieramy się na ten nowy świat technologii i pozwalamy ludziom brać w tym udział na wiele sposobów. Ty czy ja możemy pisać artykuły, nagrać wideo i przesłać na nasz serwer, zmienić statystyki na naszych stronach. Mamy też taki projekt jak GLAM, który skierowany jest do galerii,  bibliotek, archiwów i muzeów. Ludzie związani z Wikipedią na całym świecie zachęcają te instytucje, żeby nieodpłatnie udostępniały zgromadzone u siebie informacje. Na przykład w Meksyku współpracujemy z Muzeum Soumaya, które jest największym prywatnym muzeum na świecie. Muzeum przesłało nam pliki ze zdjęciami swojej kolekcji. Oznacza to, że ktoś w Polsce może dowiedzieć się czegoś na temat meksykańskiej sztuki i kultury, chociaż nigdy nie był w Meksyku.
Jest to korzystne dla placówek kultury, Wikipedii, a przede wszystkim dla społeczeństwa. Wszystko to jest możliwe dzięki wolontariuszom i organizacjom wspomagającym nas na całym świecie.
Lokalne stowarzyszenia Wikimedii prześcigają się w pomysłach, żeby zachęcić ludzi do korzystania z Wikipedii i edytowania jej. W Stanach Zjednoczonych w czasie Miesiąca Historii Afroamerykanów zaproszono przedstawicieli ciemnoskórej społeczności do bibliotek, żeby poświęcili trochę czasu na edytowanie haseł dotyczących jej historii. W bułgarskim zoo na tabliczkach powieszonych na klatkach ze zwierzętami widnieją fotokody - po zeskanowaniu ich smartfonem zostaje się przekierowanym na stronę Wikipedii, gdzie można dowiedzieć się czegoś więcej o danym gatunku zwierząt. A we Francji na stronie crowdfundingowej sprzedawano sery, a zebrane pieniądze przeznaczono na zrobienie zdjęć serom i uzupełnienie informacji o serach w Wikipedii.
- To jest niesamowite, co dzieje się w różnych krajach na świecie. W Izraelu nasi partnerzy instruują nauczycieli, w jaki sposób mogą używać Wikipedii w czasie lekcji, a w jednej ze szkół dzieci uczyły się edytować teksty. Spotkałam się z tymi uczniami i widziałam, jak bardzo są z siebie dumni. Cieszę się, że chcieli poświęcić swój czas na napisanie artykułu, zamiast grać w gry komputerowe.
Izrael to nie jest jedyne miejsce, gdzie uczono korzystania z Wikipedii w szkołach. Rozmawiałam zresztą na ten temat z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji w Polsce, bo chcielibyśmy nawiązać bliższe relacje z placówkami edukacyjnymi w waszym kraju.
W czasie Wikimanii, światowej konferencji dla ludzi związanych z Wikipedią, wspomniałaś, że pracujecie nad ulepszaniem aplikacji Wikipedii na telefony komórkowe.
- Mamy już aplikację Wikipedii na Androida, cały czas ją udoskonalamy. To wspaniała rzecz - jeśli jej nie masz, to pobierz ją sobie koniecznie na komórkę. Oczywiście jest za darmo. Dzięki niej możesz np. dowiedzieć się, gdzie jesteś, i zobaczyć, jakie inne interesujące miejsca znajdują się w pobliżu ciebie. Aplikacja pozwoli ci również na szybkie udostępnienie informacji lub zdjęć na Wikipedii przy użyciu telefonu.
Mówisz o rosnących oczekiwaniach młodzieży, a tymczasem na świecie wciąż jest wiele miejsc, w których brakuje dostępu do internetu. Czy staracie się dotrzeć do ludzi, którzy w nich żyją?
- Tym najczęściej zajmują się zaprzyjaźnione organizacje i lokalne stowarzyszenia. Jedna z organizacji wspierających prawa człowieka wysłała balonami do Korei Północnej m.in. nasze DVD. Mamy też program Wikipedii, który nazwaliśmy Wikipedia Zero, w którym chodzi o to, aby operatorzy komórkowi pozwolili ludziom mieszkającym w biednych rejonach wchodzić na strony Wikipedii bez ponoszenia żadnych kosztów. Współpracują z nami operatorzy z 59 krajów i dzięki temu może się z nami łączyć za darmo ponad 400 mln ludzi na świecie. Być może nie budujemy w tych miejscach biurowców Wikipedii, ale chcemy, żeby technologia i wiedza przyszła do ludzi, nawet jeśli mieszkają w afrykańskiej wiosce.

Lila Tretikow. Urodziła się w Rosji w 1978 roku. W wieku 16 lat wyemigrowała z Moskwy do Stanów Zjednoczonych, gdzie skończyła informatykę i sztukę na University of California. W 1999 roku została zatrudniona jako inżynier w Sun Microsystems, gdzie pracowała nad oprogramowaniem Java. Krótko po tym założyła firmę GrokDigital i uzyskała kilka patentów na oprogramowanie. Objęła też funkcję dyrektora działu informatyki i wiceprezesa ds. technicznych w SugarCRM. W 2014 roku została wybrana na dyrektora wykonawczego Wikipedii. Do jej obowiązków należy określenie strategii, kierowanie działaniami i personelem Wikimedia Foundation.
Wywiad ukazał się w "Weekendzie" na gazeta.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz