niedziela, 10 stycznia 2016

Swastyka na Dalekim Wschodzie to klucz do raju. Dlaczego naziści posłużyli się tym symbolem?

Swastyka - symbol znienawidzony podczas II wojny światowej - ma przynajmniej 12 tysięcy lat i do czasu zawłaszczenia przez hitlerowców budziła pozytywne skojarzenia. Marcin Klebba, badacz swastyk, opowiada m.in. o swastykach "ukrytych" w bieliźnie, znajdujących się na fińskich samolotach czy polskich odznaczeniach wojskowych. Okazuje się bowiem, że swastyka widniała na orderach 3. Pułku Strzelców Podhalańskich.


Koleżanka w czasie wakacji za granicą zauważyła, że tatuaż na ramieniu kelnera ma formę swastyki. Oburzyła się, a kelner widząc jej reakcję, powiedział: „Jesteś z Polski, prawda?”.
- To naturalne, że ludzie są podejrzliwi, widząc swastykę. Sam o jej istnieniu dowiedziałem się - jak pewnie większość osób - na lekcjach historii w szkole podstawowej. Kojarzyłem więc ten znak z okresem II wojny światowej i z nazistami. Dopiero później odkryłem, że to nie jest symbol hitlerowski, lecz wywodzi się z pierwotnych kultur.
W czasie studiów archeologicznych na zdjęciach zabytków zobaczyłem swastyki i podobne do nich znaki. Profesorowie tłumaczyli, że są to symbole słońca, które nawiązywały do okresu, kiedy było ono dla ludzi bogiem.    
Jakie są najstarsze przypadki odnalezionych swastyk?
- Najstarsza swastyka znajduje się w Dolinie Ararat w Armenii. Została wyryta na skale około 10 tysięcy lat p.n.e. Na rysunku widoczni są łowcy polujący na jelenie, krzyż, dwie swastyki prawoskrętne oraz spirala. To znalezisko jest w Armenii powszechnie znane. Koleżanka, która była tam na wakacjach, kupiła bransoletkę z tym wzorem.
Z kolei na stanowisku w Mezyniu, na Ukrainie, znaleziono pozostałości po szałasach łowców i zbieraczy oraz wiele przedmiotów wykonanych z kości. Na nich znajdowały się meandry [ornamenty - przyp. red.] zdobnicze; niektóre z nich wyglądają właśnie jak swastyki. Również w jednej z jaskiń w Brazylii znaleziono krzyże wpisane w koło, w tym swastyki.
Do końca nie wiemy, skąd wziął się ten symbol. Niektórzy twierdzą, że wywodzi się z Mezopotamii od starożytnych Sumerów, ale nie mamy na to dowodów. Na pewno swastyka miała duże znaczenie w Troi. Swastyki tam odnalezione są bardzo podobne do symbolu współcześnie używanego przez Hindusów. Stąd też wielu badaczy sądziło, że swastyka hinduska wywodzi się z Troi. Wydaje mi się jednak, że jest na tyle prostym znakiem, że mogła równolegle zostać wymyślona w różnych miejscach.
Czy swastyki odnajduje się na całym świecie?
- Do tej pory nie stwierdzono ich w Australii, wśród dawnych kultur aborygeńskich. Niewiele tych symboli zlokalizowano w pobliżu biegunów. Najwięcej pochodzi z Europy starożytnej. Jest ich tak dużo, że badacze skupiają się nie na tym, gdzie występują, ale raczej na rejonach, w których jest ich wyjątkowo duża koncentracja. W Azji natomiast swastyki rozpowszechniły się wraz z rozwojem buddyzmu.
W Ameryce Północnej różne plemiona indiańskie znały ten znak i wyszywały go na ozdobach bądź odzieniu. Z czasem pojawił się on w kulturze zachodniej, ale był raczej wyrazem globalizacji niż efektem lokalnych wpływów. Na przykład w Stanach Zjednoczonych jest most, na którym wyryte zostały swastyki. Mogą symbolizować ochronę przed powodzią, ponieważ inżynierowie amerykańscy inspirowali się mostem w Indiach wybudowanym w podobnych warunkach, a w tamtej kulturze swastyka była m.in. symbolem boga Indry, który sprawował kontrolę nad wodą. Później błędnie sądzono, że te swastyki upamiętniały Indian. Warto jednak przy tej okazji dodać, że po II wojnie światowej niektóre plemiona zaprzestały używania tego symbolu dla poszanowania jej ofiar.
A skąd się wzięła nazwa „swastyka”?
- Sama nazwa wywodzi się z języka sanskryckiego i oznacza przynoszący szczęście. Swastyka znana jest też pod innymi określeniami. Po niemiecku hakenkreuz tohaczykowaty krzyż. Można też określić ją mianem łamanego krzyża lub załamanym krzyżem. W Grecji swastykę nazywano gammadion od ułożenia czterech greckich liter gamma „Γ”, a w krajach anglosaskich i skandynawskich kojarzyła się z czterema nogami i była znana jako fylfot, czyli wiele nóg. W języku chińskim jest określana mianem wan.
W północnej części Kanady, w Ontario, jest nawet mała miejscowość, która od 1911 roku nazywa się Swastika. Po II wojnie światowej władze chciały zmienić nazwę, ale mieszkańcy się na to nie zgodzili. Do dzisiaj taką nazwę noszą również dwa jeziora, z czego jedno znajduje się w Stanach Zjednoczonych.

Jak wyglądają znajdowane przez badaczy swastyki?
- Dzielą się na kilka rodzajów. Klasyczne mają formę krzyża równoramiennego, ze wszystkimi ramionami zagiętymi pod kątem prostym w jedną stronę, w prawo bądź w lewo. Cztery ramiona określają cykle, np. cztery kierunki świata lub cztery pory roku. Jeśli ramiona są łagodnie zakończone, to swastyka jest bardziej okrągła i sprawia wrażenie, jakby szybko wirowała.
Swastyka może też mieć więcej ramion zagiętych w tym samym kierunku - choćby dwanaście. Takim symbolem jest znak czarnego słońca, składający się z trzech nałożonych na siebie swastyk.
Wieloramienną swastykę znali też Słowianie.
- Tak. Nazywana jest kołowrotem. Składa się z dwóch nałożonych na siebie swastyk, ale występowała także w klasycznej postaci. Słowiański bóg, którego symbolem była swastyka, czasami przedstawiana jako krąg ognisty, to Swaróg. Stąd też określenie tego znaku także jako swargaswarzycaswarożyca lub świąszczyca. Bóg Swaróg był kojarzony z ogniem, z cyklem natury. Oddawano mu cześć, aby zapewnić cykl, w którym słońce ogrzewało świat.
Słowianie mieli swastyki również na naczyniach, ozdobach i odzieży. Jednak nawet w dalekiej przeszłości, w innych kulturach,  nie zawsze ten symbol eksponowano, czasami wręcz był on ukrywany. Jednym z takich przykładów jest znalezisko archeologiczne z okolic Garwolina, datowane na około 2500 lat p.n.e. Odkryto tam dwa megalityczne groby z kultury amfor kulistych (archeologiczne określenie ludności żyjącej pod koniec epoki kamienia na terenach Polski; po przedstawicielach tej kultury pozostały m.in. naczynia o kulistym kształcie - przyp. red.). W grobach tych pośród innych znalezisk natrafiono na dwa naczynia ceramiczne ze swastykami. Mała amforka miała swastykę na brzegu, poniżej ucha. W większej swastyka była ukryta wewnątrz. Dostrzeżono ją tylko dlatego, że naczynie pękło.
W średniowieczu swastykę można było znaleźć na spodach naczyń. Stanowiła znak garncarski, ponieważ w tym okresie producenci tworzyli renomę własnej marki. Ale kto by pomyślał, że znajdziemy swastyki w epoce kamienia, gdy na terenie Polski mieszkały ludy, które zajmowały się pasterstwem? Okazuje się, że w niektórych kulturach zdobienie miało znaczenie nie tylko dla sfery wizualnej, ale i duchowej. Jeśli uważano, że swastyka ma moc uzdrawiania, to trunek, który był przechowywany w naczyniu nią ozdobionym, mógł zostać w ten sposób uświęcony.
Obecnie też można znaleźć ukryte lub ledwo widoczne symbole swastyki na przedmiotach codziennego użytku, np. bieliźnie, starych ręcznych maszynkach do strzyżenia - w miejscu gdzie odchyla się główkę ostrza - a nawet na papierze toaletowym. Wzór bywa używany nieświadomie - na przykład jeden z producentów bielizny prawdopodobnie kupuje zdobiony swastyką materiał w Indiach, gdzie ten symbol budzi pozytywne skojarzenia.

W Polsce swastyka kojarzy się jednoznacznie, jest uważana za hitlerowski symbol. Czy ludzie nie patrzą na ciebie podejrzliwie, wiedząc, że zajmujesz się badaniem jej pochodzenia, a nawet prowadzisz stronę internetową o swastykach?
- Gdy promotor na trzecim roku studiów poprosił, żeby zaproponować temat pracy licencjackiej, rzuciłem odważnie, że może powinienem napisać o swastykach na Bliskim Wschodzie, bo nie ma na ten temat uporządkowanych informacji. Kiedy to usłyszeli moi koledzy z roku, zaczęli się śmiać, chociaż już wcześniej spotkali się z tym symbolem na zajęciach i wiedzieli, jakie miał dawniej znaczenie. Jak pokazałem prezentację, na której przedstawiłem mapę świata ze swastykami oznaczającymi miejsca, w których znaleziono ten symbol, na początku poczuli się dość nieswojo, jakby to była jakaś inwazja. Potem akademicka wiedza wygrała z emocjami.
Innym razem poprosiłem kogoś z rodziny, żeby skserował mi książkę ze zdjęciami swastyk, na co miałem pozwolenie jej autora. Osoby, które przypadkowo zerknęły na wydrukowane strony, były przerażone, widząc zdjęcia swastyk, bo w ich mniemaniu oznaczają zło.
W tym czasie w Polsce odbywała się wystawa wykopalisk prowadzonych przez Henryka Schliemanna w Troi. Znaleziono tam wiele przęślików [ciężarki przymocowane do wrzecion - przyp. red.] ze swastykami, ale w ramach ekspozycji prezentowanej w naszym kraju nie przedstawiono ani jednego zabytku z tym symbolem. Nie wiem, czy celowo, czy nie, ale już wcześniej, kiedy zwiedzałem wystawę sztuki starożytnej w Muzeum Narodowym w Warszawie, zauważyłem, że niektóre naczynia ustawiono tak, jakby swastyki miały być niewidoczne. Bardzo trudno było przecisnąć się między gablotami i zobaczyć je z drugiej strony.
W takim razie znalezienie informacji na temat swastyk musi być nie lada zadaniem.
- Teraz jest łatwiej, bo można na ten temat przeczytać chociażby w Wikipedii. Poza tym kilka osób na bieżąco aktualizuje strony internetowe o tym symbolu. Natomiast w czasie studiów w bibliotece uniwersyteckiej znalazłem dwie książki o swastykach, w tym jedną po rosyjsku. Wysłałem zdjęcia rycin do mojego dziadka, żeby przetłumaczył opisy. Drugą pozycją była „Swastyka w dziejach cywilizacji” Filipa Buddy. Dla mnie to było ważne odkrycie. Wcześniej w słownikach znajdowałem podstawowe informacje. Brakowało w nich przykładowych zdjęć, a z kolei na stronach internetowych nie było podpisów pod różnymi swastykami.

Później zauważyłem, że niektórzy twórcy opisów w słownikach popełnili błędy, przepisując jeden od drugiego. Jedni opisywali swastykę lewoskrętną jako prawoskrętną i odwrotnie. Teraz już wiem, że rozbieżności mogły wynikać z mylnego określania kierunku ruchu wirowego. Zrobiłem kiedyś ankietę na próbie 100 osób i zauważyłem, że dla części badanych ta sama swastyka sprawia wrażenie ruchu w jedną stronę, a dla pozostałych - w przeciwną. Niewielu dopuszczało taką możliwość, że swastyka może sprawiać wrażenie obrotu w obie strony. Okazuje się, że hitlerowska swastyka jest prawoskrętna, choć zawsze myślałem, że sugeruje ruch obrotowy w lewą stronę.
Czy to, w którą stronę odginają się ramiona, wpływa na symbolikę swastyki?
- Nie jestem zwolennikiem poglądu, że swastyka prawoskrętna, czyli wyglądająca tak jak hitlerowska, niesie tylko złe znaczenie, a lewoskrętna - tylko dobre. Z takim podziałem się jednak spotkałem. Wydaje mi się, że chodzi o to, by ludzie byli w stanie dostrzec różnicę. Aby widząc swastykę na końcu świata, mogli sobie wytłumaczyć: Ta jest lewoskrętna, w takim razie nie jest nazistowska.
Swastyka jest dobrze znana w Azji. W kulturze hinduskiej symbolizuje m.in. boginię Kali, Indrę, Ganeśa. W buddyzmie oznacza osobę oświeconą, klucz do raju. Często znajduje się na piersiach Buddy - ma wówczas ramiona wygięte w jedną lub w drugą stronę. W takich sytuacjach trudno powiedzieć, żeby jedna swastyka była demoniczna, a druga dobra, bo w tej kulturze oba kierunki są spójne. Pomiędzy ramionami swastyki czasami maluje się kropki będące przedstawieniem istot, w które można się reinkarnować. Natomiast geometryczny układ ramion pokazuje cykl reinkarnacji.
Dopiero po II wojnie światowej badacze rozróżnili swastyki prawo- i lewoskrętne, chociaż dla mieszkańców Azji nie ma to większego znaczenia. W niektórych miejscach z pamiątkami można kupić naklejki z czarną swastyką na białym, a nawet czerwonym tle. Bardzo przypomina to symbol hitlerowski, ale wcale nim nie jest. Dla ludzi wierzących jest synonimem boskości.

Dlaczego naziści posłużyli się tym symbolem?
- Bezpośrednio przed II wojną światową swastyka była popularna w Niemczech w neopogańskich i mistycznych kręgach o charakterze rasistowskim. Grupy te wspierały ideę odnowy starożytnej kultury aryjskiej wywodzącej się z Dalekiego Wschodu. Na przykład godłem Stowarzyszenia Thule była wówczas swastyka otoczona promieniami, leżąca za nagim mieczem. Właśnie takie skojarzenia i zastosowania nadały swastyce negatywne, antysemickie znaczenie. W tym symbolu widziano zapowiedź odrodzenia czystości rasowej w Europie. W dodatku Niemcy znajdowali przedmioty zdobione swastykami podczas badań wykopaliskowych w Europie oraz etnograficznych np. w Indiach i w Tybecie, gdzie dotarli w styczniu 1939 roku. To wszystko powodowało, że zaczęli tworzyć mit jedności z przeszłością i jednocześnie ekspansji na przyszłość.
Niektórzy członkowie Stowarzyszenia Thule należeli do Niemieckiej Partii Pracy, której Hitler został członkiem, a potem przewodniczącym. Był on pod dużym wrażeniem swastyki. Jak to określił w „Mein Kampf”, swastyka oznaczała powierzenie misji i walki o zwycięstwo rasy aryjskiej, a zarazem oznaczała triumf ideału pracy twórczej, która zawsze była i będzie antysemicka. Swastyka przez to, że jest postawiona na kancie, sprawia wrażenie ruchu, ekspansji, ambicji i jest bardzo hipnotyzująca. Dlatego Hitler użył jej jako symbolu NSDAP, partii Trzeciej Rzeszy.
I przez to ten symbol stał się znienawidzony w Europie.
- To ludzie, którzy posługują się symbolem, nadają mu znaczenie. Lotnictwo łotewskie w okresie międzywojennym używało bordowej swastyki na białym tle. Z kolei znakiem lotnictwa fińskiego w czasie II wojny światowej była niebieska swastyka. Stało się tak, bo szwedzki baron Erich von Rosen, który w 1918 roku, podczas wojny domowej, podarował armii fińskiej pierwszy samolot, w swoim herbie miał swastykę. Od hitlerowskiej różniła się głównie kolorem.

Czy polskie wojsko też używało tego symbolu?
- W czasie II wojny światowej 3. Pułk Strzelców Podhalańskich miał swastykę na orderach. Górale nazywali ją krzyżykiem niespodzianym i uważali, że to dobry znak. Poza tym w okresie Młodej Polski literaci i artyści interesowali się Orientem, symboliką, w tym również swastyką. Stanisław Eljasz-Radzikowski, lekarz, malarz i badacz Podhala, ozdabiał swe publikacje znakiem swastyki prawoskrętnej i lewoskrętnej, a Mieczysław Karłowicz, kompozytor, dyrygent i taternik, tak oznaczał ulubione ścieżki górskie. W Tatrach, w miejscu, w którym zginął, postawiono na jego cześć pomnik z wyrytą swastyką. Także w naszej kulturze do niedawna na chlebie odciskano znak swastyki, życząc komuś pomyślności, dobrobytu i płodności.
Jak widzisz przyszłość swastyki?
- Niektórzy mówią, że były kiedyś plany rehabilitacji swastyki, ale to się nie udało. Mimo wszystko nadal są grupy działaczy społecznych czy religijnych podejmujących wyzwanie przywrócenia tego symbolu. Wydaje mi się jednak, że jest jeszcze za wcześnie, żeby wyrokować na temat jego przyszłości. Wciąż żyją osoby, które pamiętają wojnę i nie są w stanie zmienić swoich przekonań oraz opinii o swastyce.
Inna sprawa, że nie wszystkie informacje na temat swastyki są znane. Współcześnie jest ona obecna i uważana za świętą w religiach Dalekiego Wschodu. Gdyby była jednym ze znaków chrześcijaństwa współcześnie używanym w Europie, to może byłaby inaczej postrzegana? A przecież była kiedyś uważana za chrześcijański symbol. Do dzisiaj odwołuje się do niej Etiopski Kościół Ortodoksyjny. W kościołach w Polsce też można spotkać swastyki, np. w katedrach we Włocławku czy w Przemyślu. Tam ludzie ich nawet nie zauważają, tak bardzo są już do tego widoku przyzwyczajeni. I właśnie o to chodzi.
Przecież swastyka była symbolem pogańskim
- Pogańskie tradycje kulturowe były częściowo asymilowane z duchem Kościoła i w nim przetrwały. Swastyki były znane już w początkach chrześcijaństwa. Krzyż to nie jest przecież jedyny symbol wiary. Najpierw była nim ryba, później pojawiły się również inne znaki, między innymi właśnie swastyka. Wzięła się ona z kultury rzymskiej. W katakumbach w Rzymie są rysunki swastyk i fossorów, czyli tych, którzy byli budowniczymi grobowców; później nazywano tak osoby zajmujące się grzebaniem zmarłych. Często swastyki występowały w towarzystwie świętych, są umieszczone np. nad głowami świętych w kościele w Kijowie oraz na sarkofagu św. Ambrożego w Mediolanie.

Jednak wciąż istnieją grupy neonazistowskie, które posługują się tym symbolem. Mamy tak po prostu zapomnieć, co dla nich oznacza swastyka?
- Jeżeli swastyki używają ludzie agresywni, jest zrozumiałe, że inni to potępiają. Ale byłoby niesłuszne obawiać się wszystkich, którzy jej używają, nawet tych, którzy traktują ów symbol z szacunkiem, noszą go na szyi jak medalik lub mają przypięty jako breloczek do plecaka. W 2005 roku Unia Europejska próbowała zakazać używania swastyki, ale prace nad tym zostały wstrzymane.
Właśnie powstaje film irlandzkiego reżysera „My Swastika”, który pokazuje, że wiele osób ma własny punkt widzenia swastyki. Z drugiej strony nie możemy całkowicie przekreślać historii. Ten symbol w ciągu 12 lat panowania hitlerowskich Niemiec został znienawidzony przez ludzi. Ale przecież przez 12 tysięcy lat był uważany za coś dobrego.
W Chinach złota swastyka jest znakiem ruchu Falun Gong. Ludzie identyfikujący się z tym ruchem uprawiają praktyki medytacyjne i żyją zgodnie z wyznawanymi zasadami wszechświata, czyli są prawdomówni, życzliwi i cierpliwi. Rząd Chin, zaniepokojony skalą zainteresowania praktykami Falun Gong, zaczął prześladować jego członków, ponieważ okazało się, że jest ich więcej niż członków Komunistycznej Partii Chin. Od 1999 roku według potwierdzonych danych ponad 3800 osób zginęło w więzieniach, a organy wielu zostały dziwnym trafem oddane do transplantacji. Tak więc historia zatoczyła koło. Wcześniej naziści, których symbolem była swastyka, zabijali ludzi pod wpływem ideologii, a teraz osoby używające tego znaku są prześladowane. Nie można ludzi oceniać, tylko patrząc na symbol, należy przyglądać się ich czynom.
 Marcin Klebba. Pochodzi z Gdyni. Ukończył archeologię na Uniwersytecie Warszawskim i pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku. Podczas studiów stopień licencjacki otrzymał za pracę na temat swastyk na Bliskim Wschodzie. Wyniki swoich poszukiwań przedstawił na wielu konferencjach. Po latach zbierania informacji postanowił opublikować stronę internetową, która byłaby bazą danych na temat swastyk: www.swastyki.pl. Interesuje się także pomorskimi kręgami kamiennymi, megalitami w różnych krajach oraz lichenometrią. Zajmuje się popularyzacją archeologii. Pracuje w Centrum Nauki Kopernik.
Wywiad ukazał się w "Weekendzie" na gazeta.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz